Dragon's Age jako duchowy spadkobierca Baldur's Gate
DarkeyBrando
Member Posts: 2
Szukając nowych RPGów natrafiłem się na właśnie Dragon's Age (Tak, nie wiedziałem że taka gra w ogóle istnieje) i tą konkretną linijkę a jako że na Baldurze znam się tyle co Kret na kolorach tęczy to chciałbym się zapytać starych prosów tej gry co o tym myślą.
0
Comments
Jeśli zbadałeś wszystkie miejsca na mapie to jesteś blisko. To były bodajże Redcliff, Denerim, Brecilian, Wieża Magów, Orzammar, Azyl.
Miło przeczytać, że Polacy piszący tutaj lubią Dragon Age. Zwykle mam kontakt z ludźmi, którzy albo nie grali, albo nie lubili tej gry (bo to nie poziom Baldura, blahblah).
Osobiście Dragon Age lubię. Gra trochę boli fałszywą nieliniowością (niby można robić zadania w różnej kolejności, ale to sprowadza się do wyboru pomiędzy pięcioma lokacjami), ale ma dużo dobrych aspektów. Lokacje zapraszają gracza oddzielnymi przygodami, a każda z takich podróży powiązana jest walką z głównym wrogiem - Pomiotem. Sama walka mi się wydała satysfakcjonująca, chociaż wkurzała mnie, gdy natrafiałem na coś bardziej przepakowanego (SPOILER) jak choćby smok w Azylu i kobieta wojowniczka (?) w Denerim (/SPOILER). Moja wina, bo prawie w ogóle nie rozdawałem punktów umiejętności. Interakcja z postaciami wydała mi się sztuczna jak w grach sim (daj item, zwiększ przyjaźń, ewentualnie DO ŁOŻA!), ale lubiłem poznawać nowych NPC. DA przedstawia dobrze każdą rasę (chociaż krasie jakieś bidne są wg. mnie) i wprowadza jakiś klimacik. Polska wersja językowa miła dla ucha do momentu, gdy usłyszy się tego samego dubbera w czwartej nowej postaci. Z tego, co pamiętam to kochałem tę grę za ekwipunek i zabawę z nim (zbroję całą we krwi wystarczyło wsadzić do plecaka, w którym wylał się Perwoll, bo zbroja założona ponownie była czysta).
W sumie w takim KotOR2 też się zdobywało influence, ale to było tak nieco dyskretniej ujęte.
A DA2 to gniot. Trzymaj się z daleka.
Od lat określenia "spatkobierca", "następca" i takie tam, kusi nas do kupowania gier. Pamięta ktoś Gorasula? Chyba rok 2002 - kupiłem tą grę tylko dlatego że na pudełku pisało właśnie coś odnośnie bycia następcą BG
Już 10 lat temu chwyt "na baldura" był w obiegu.
Co do Dragon Age - cięzko dodać tu coś czego poprzednicy celnie nie wypunktowali.
DA1 - momentami porywa, momentami przypomina BG - to bardzo dobry RPG, ale ma tylko momenty świetności a porównywanie go do BG tylko zmusza tą grę do rywalizowania z naszą nostalgią... Zresztą w tej grze brakuje wolności poruszania się po świecie - coś co urzeklo mnie w Baldurze.
DA2 - świetny tytuł na 'drinking game'!
Za każdym razem gdy widzisz tą samą lokacje wykorzystaną w nowym lochu - pijesz.
Za każdym razem gdy w świat zmienia się.. a mimo to jest taki sam, niezależnie od twoich czynów - pijesz.
Za każdym razem gdy myślisz że teraz przygoda już na pewno się rozkręci - pijesz.
DA2 - żadna gra mnie tak nie zawiodła i nie rozumiem jak można to było tak spartolić...
Na DA3 nie czekam...
Na temat DA2 się nie wypowiadam bo nie grałem, zniechęcony przez opinie znajomych.
zapomnialem o planescape - absolutnym klasyku :P
Ciekawe info...
http://www.gram.pl/news_8AThG,u1_Tworca_legendy_Planescape_Torment_mysli_o_drugiej_czesci.html
Niestety to jedyny element, który można śmiało stawiać obok "duchowego spadkobiercy", fabuła nie powala, choć ma znakomite zwroty akcji i na końcu aż się łezka w oku zakręciła, gdy wybrałem zakończenie... Wiadomo które :P
Nędzna grafika (poza znakomitymi twarzami, mimiką, itd - ale to norma w tych czasach), wszystko ubogie, sterylne, nie ma startu do jakiejkolwiek ręcznie malowanej lokacji z naszego ukochanego silnika - ale czy jakaś gra ma start? Jak ostatnio grałem w BG na 1920x rozdzielczości no miałem rozdziawioną gębę przez godzinę, jak zobaczyłem te wszystkie motyle, ptaki, itd
Taka sobie muzyka, od Zura wymagałbym dużo więcej, jedynie wątek z Orzammar pozostaje w uchu na dłuższy czas
Sama grywalność, w sumie nie jest źle - przede wszystkim nie jest łatwo, trzeba kombinować z aktywną pauzą, ale zdecydowanie brakuje ciekawszych questów.
Ogółem, naprawdę warto.
A co do dwójki... zgodzę się, że kupa, choć nie do końca ^^ Jak dla mnie jest tak naprawdę tylko jeden minus, ale skreślający praktycznie te tytuł - to, że gra praktycznie dzieje się na dwóch lokacjach na krzyż. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda, ciągle te same widoki, te same ścieżki, a wielka szkoda, bo znów są niezłe postacie (choć tym z jedynki nie dorastają do pięt) i fajnie opowiedziana fabuła. Gra ma potencjał, który został zduszony przez właściwie nie wiem co - brak pomysłów i pośpiech twórców?
Chociaż miasto w którym jesteśmy zamknięci przez całą grę przypomina trochę drugi akt w BG 2 To nagromadzenie questów i kolorystyka w Athkatli.
Gralem tylko w jedynke i czy tytul: "nastepca baldura" itp. to nie jest zwykly chwyt marketingowy? Jest.
Niby niektore questy ciekawe, niby rozwoj postaci dosc interesujacy, graficznie to ladny, a jednak braki byly i do baldura (czy Icewind Dale itd.) to sie totalnie nie umywa. Ciezko to opisac, - chociaz duzo prawdziwych argumentow padlo powyzej - osobiscie Dragon Age mnie nie "porwało", tak jak BG, ICWD, czy chocby Wiedzmin(1&2)... ALE, sama w sobie to dobra gra ;p.
DA traci dużo przez brak różnorodności jaka charakteryzuje świat Forgotten Realms/Planescape, nie ma takiego zróżnicowania potworów, nie ma ciekawych konfliktów typu wojna krwi, nie ma wypracowanego przez lata opisu świata. I to jest chyba główna bolączka, bo system po dopracowaniu byłby nawet dobry (oczywiście nie tak jak D&D). Sam setting DA kuleje, ale seria nadal ma potencjał, nawet mimo udziału EA.
Zbyt duża koncentracja na grafice odbija się na klimacie, zbyt mało ras powinno być razy więcej, boli brak swobody poruszania idzie z punktu a do punktu b małe obszary. Byłem przy końcu nie dałem rady może kiedyś wrócę do DA.
Kolejne przemyślenia Avellone'a nt. duchowego następcy Tormenta.