Ja pamiętam, grając jeszcze w oryginalną wersję zaraz po premierze, dużą różnicę podczas przechodzenia gry wojownikiem a magiem. Gra magiem (wysoka Mądrość, Inteligencja i Charyzma) była znacznie ciekawsza, ze względu na dużą ilość sytuacji, w której wysokie cechy wpływały na dialogi. Tak więc @Sikorsky polecam gorąco drugie przejście magiem.
Również przeszedłem Tormenta w parę dni, ale tak bardzo chciałem poznac zakończenie, że np. w ogóle nie zszedłem do kanałów pod niższą dzielnicą. Trochę krótko, fakt, ale z drugiej strony takiej fabuły nie mają żadne Baldury czy Icewindy, po zakończeniu czułem się jak po przeczytaniu wybitnej książki.
Dziwne, szybko gracie, ja pamiętam, że zaraz po premierze oryginało, z 2 tygodnie zajęło mi przejście. Ale zaglądałem w każdą dziurę i czytałem dialogi po kilka razy (tak, są wybitne).
Mam Tormenta na Steamie, przejście zajęło mi 50h. A zrobiłem to w 9dni (5,5h dziennie wychodzi). Wydaje mi się, że ogarnąłem wszystkie misje bo wchodziłęm gdzie się da i gadałem z kim się da. Dobre 2h zeszło też napewno na farmienie w PodSigil.
Swoją drogę z Większego Glaberezu w PodSigil trzy razy wyskoczył mi Pierścień Udręki i raz jakiś fajny pierścień dla Nie-Sławy także warto tam się pomęczyć nie tylko dla samego expa
Na razie bardzo wstępne wrażenie, bo grę zainstalowałem raptem kilka godzin temu i nawet nie wyszedłem jeszcze z Kostnicy. Na pewno od strony technicznej wszystko działa tak jak powinno - jest płynnie, nic się nie wiesza, panoramiczna rozdzielczość swoje robi, większość nowych funkcji można sobie dowolnie włączać/wyłączać, a przemodelowany interfejs sprawdza się całkiem dobrze. Kilka razy złapałem się tylko na klikaniu prawym przyciskiem w poszukiwaniu starego koła wyboru.
Natomiast drobnym zgrzytem była zmiana tłumaczenia na ekranie tytułowym. Klasyczną Otchłan i Wznowienie zastąpiło tradycyjne Wczytanie i Wyjście z gry. Trochę to dziwne, bo w angielskiej wersji dalej jest po staremu.
Zapomniałem jeszcze o kwesti charakteru w Tormencie. Rozumiem ideę, że budzimy się nie wiedząc kim jesteśmy i nie ma możliwości wyboru początkowego charakteru i to wybory kształtują ten charakter. Chciałbym jednak nadmienić, że gdyby wykorzystali tą mechanikę w BG, uczyniłoby to sagę jeszcze lepszą. Mogłoby wyglądać to tak, że w odróżnieniu od Tormenta wybieralibyśmy sobie początkowy charakter, ale decyzje wciąż kształtowałby go. W tej chwili można przejść grę praworządnym dobrym paladynem wykonująć wszystkie misje na "zły" sposób, zastraszając, wyłudzając i koniec końców jeżeli tylko pilnujemy reputacji w świątyniach nic złego sie nie stanie. Ależ BG było by grą kiedy by paladyn/łowca poprzez swoje wybory zmienił charakter i w konsekwencji uzyskał status - upadły. Pod tym względem Torment jest poprostu niedościgniony.
Sikorsky: Na początku gry mogłoby być tak jak jest w tormencie (mamy charakter neutralny), pomijając paladynów którzy z góry muszą być praworządni dobrzy, mnich mógłby być praworządnie neutralny. Ale na pewno taka mechanika bardziej urozmaiciła by sama grę, choć pod koniec BG2 możemy poprzez decyzje w sferze baala zmienić swój charakter, a w ToB zmienić charakter towarzyszy, co w zasadzie jest aby fajnym ficzerem i nic więcej. System reputacji jest jak dla mnie słaby, drużyna z wysoką reputacja dostaje po kiszeniach, a jak chcesz grac złą drużyna to nie schodzi się niżej niż 7 - 8 pkt, dlatego torment jest dobrze skrojony i przemyślany.
... pod koniec BG2 możemy poprzez decyzje w sferze baala zmienić swój charakter, a w ToB zmienić charakter towarzyszy, co w zasadzie jest aby fajnym ficzerem i nic więcej. System reputacji jest jak dla mnie słaby, drużyna z wysoką reputacja dostaje po kiszeniach, a jak chcesz grac złą drużyna to nie schodzi się niżej niż 7 - 8 pkt, dlatego torment jest dobrze skrojony i przemyślany.
Kwestia tej zmiany charakteru w piekle też jest kontrowersyjna. Daj my na to zaczynamy w Candlekeep jako chaotyczni źli ale gramy z dobrą drużyną i rep. 20 przez całą grę, zachowujemy się jak praworządni dobrzy, generalnie ciężko znaleźć świętszą osobę od nas. W piekle stawiamy na same dobre wybory. No i nic charakter CZ jak był tak jest. Grajmy tak jak napisałem wyżej z tym że zaczneimy z praworządnym dobrym charakterem. W piekle podejmijmy jedną złą decyzję - jesteśmy praworządni źli. To nie ten temat ale moim zdaniem w piekle jest to fatalnie rozwiązane. Charakter powinnien się zmieniać stopniowo. np. za jedną złą decyzję w piekle - z dobrego na neutralny, za dwie - z neutralnego na zły. W drugą stronę zrobiłbym, że za dwie dobre decyzje zmienia się - ze złego na neutralny, za kolejne dwie dobre - z neutralnego na dobry (wkońcu łatwiej się stoczyć niż wspiąć).
Sikorsky: Powiem ci że akurat zmiany charakteru doświadczyłem w piekle,grałem kawalerem i pamiętam że coś zile pokombinowałem z dialogami podczas prób i z praworządnego dobrego zmieniło mi na praworządny zły i dostałem status upadłego paladyna, co wiązało się z wczytaniem sejwa. Ale tak zgadzam się z tobą, w większości przypadku ludzie grają bardziej "fabularnie", czyli jak jestem złym czarownikiem to podejmuję złe decyzje i latam w złym towarzystwie, i na odwrót.
Tak tylko przyszedłem powiedzieć. Gram sobie, i bardzo się czuję nieusatysfakcjonowany oceną na GOLu (gry-online). Pierwszy raz odpaliłem tę grę mniej więcej w podobnym czasie poprzedniego roku, chyba nie była wersja EE zapowiedziana, albo do mnie nie dotarło.
Rozdzielczość i UI nie przeszkadzają w oryginale, bo są mody, które przystosowują do dzisiejszych standardów. Problem ze mną był taki, że gra mnie wywaliła do pulpitu jakieś dobre cztery razy przed wyjściem z kostnicy (gram po angielsku, moja polska terminologia może kuleć). Jak dotarłem do miasta, to się w sumie zgubiłem i zrezygnowałem, ale kupiłem niedawno EE i nadrabiam.
Nie miałem żadnych problemów z tą grą. Są tylko dwie rzeczy, które mi się nie podobają. Pierwszą jest brak opcji graficznych, a konkretniej rozdzielczości, bo mam 1280x1024 i jak chcę przesunąć ekran "na południe", to myszka wypada poza grę na czarny pasek, i nic się nie dzieje (na szczęście można przytrzymać środek myszy i dowolnie przesuwać). A drugą rzeczą była walka z pewną postacią, żeby nie psuć, powiem jedynie, że przy walce w zwarciu + jakichś czarach postacie mogą być niewidoczne, więc przy wydawaniu poleceń trzeba się nasmyrać myszką żeby trafić. (Mógłby być obrys postaci jak przy TAB w Baldurach).
Genialnie się gra, ale czasem żałuję, że się porwałem na angielski. Masa slangu/żargonu, specjalistycznego, typowego dla fantasy języka. Mój (rzekomo) B2, to zdecydowanie za mało, gdzie w Baldurach na to nie narzekałem. Widać doskonale, że gra celuje wyżej niż wszystko, z czym miałem do czynienia.
Suma summarum. Wersja Enhanced była strzałem w dziesiątkę, warta swojej ceny, a zawsze można kupić na gog równolegle z oryginałem za jedną cenę. Niesamowita opowieść, nieliniowość, przeplatanie się wątku głównego z pobocznymi, spójny i wiarygodny świat.
@Loxiney, swoją drogą dlaczego zdecydowałeś się na grę po angielsku? Przecież zarówno wersja klasyczna na GoG, jak i wersja EE są dostępne w języku polskim. No, chyba że po prostu chciałeś zobaczyć, jak gra wygląda w oryginale?
W sumie nie wiem. Od paru lat wyznaję zasadę "oryginał lepszy" i staram się grać w anglojęzyczne tytuły po angielsku. Polski ruszam dopiero wtedy gdy miałem z czymś styczność wcześniej po polsku (np. Gothic, ale też tutaj angielski nie jest językiem oryginału, o ile mi wiadomo) lub jak wracam do czegoś i chcę sprawdzić tłumaczenie.
Ogólnie i tak mam mały kontakt z językiem, więc łapię każdą okazję, poza tym obawiam się, że mógłbym coś stracić ogrywając po polsku. Czasami się zdarzało, że polska wersja była beznadziejna, "okastrowana" z klimatu, a czasem odwrotnie: przeaktoryzowana (w sensie nadawano dramaturgii w zwyczajnym dialogu itd).
@Loxiney, w przypadku oryginalnego tłumaczenia PST, uznaję je osobiście za jedno z najlepszych w historii branży, więc w tym wypadku uważam, że dużo straciłeś
Comments
Natomiast drobnym zgrzytem była zmiana tłumaczenia na ekranie tytułowym. Klasyczną Otchłan i Wznowienie zastąpiło tradycyjne Wczytanie i Wyjście z gry. Trochę to dziwne, bo w angielskiej wersji dalej jest po staremu.
Rozdzielczość i UI nie przeszkadzają w oryginale, bo są mody, które przystosowują do dzisiejszych standardów. Problem ze mną był taki, że gra mnie wywaliła do pulpitu jakieś dobre cztery razy przed wyjściem z kostnicy (gram po angielsku, moja polska terminologia może kuleć). Jak dotarłem do miasta, to się w sumie zgubiłem i zrezygnowałem, ale kupiłem niedawno EE i nadrabiam.
Nie miałem żadnych problemów z tą grą. Są tylko dwie rzeczy, które mi się nie podobają. Pierwszą jest brak opcji graficznych, a konkretniej rozdzielczości, bo mam 1280x1024 i jak chcę przesunąć ekran "na południe", to myszka wypada poza grę na czarny pasek, i nic się nie dzieje (na szczęście można przytrzymać środek myszy i dowolnie przesuwać). A drugą rzeczą była walka z pewną postacią, żeby nie psuć, powiem jedynie, że przy walce w zwarciu + jakichś czarach postacie mogą być niewidoczne, więc przy wydawaniu poleceń trzeba się nasmyrać myszką żeby trafić. (Mógłby być obrys postaci jak przy TAB w Baldurach).
Genialnie się gra, ale czasem żałuję, że się porwałem na angielski. Masa slangu/żargonu, specjalistycznego, typowego dla fantasy języka. Mój (rzekomo) B2, to zdecydowanie za mało, gdzie w Baldurach na to nie narzekałem. Widać doskonale, że gra celuje wyżej niż wszystko, z czym miałem do czynienia.
Suma summarum. Wersja Enhanced była strzałem w dziesiątkę, warta swojej ceny, a zawsze można kupić na gog równolegle z oryginałem za jedną cenę. Niesamowita opowieść, nieliniowość, przeplatanie się wątku głównego z pobocznymi, spójny i wiarygodny świat.
A kto nie grał, niech żałuje.
Ogólnie i tak mam mały kontakt z językiem, więc łapię każdą okazję, poza tym obawiam się, że mógłbym coś stracić ogrywając po polsku. Czasami się zdarzało, że polska wersja była beznadziejna, "okastrowana" z klimatu, a czasem odwrotnie: przeaktoryzowana (w sensie nadawano dramaturgii w zwyczajnym dialogu itd).