Neverwinter Nights: Enhanced Edition zapowiedziane!
I najważniejsze: Enhanced Edition ma być kompatybilne z zapisami stanu gry i modułami oryginału.
Stream o 21.00 - https://www.twitch.tv/beamdog.
Stream o 21.00 - https://www.twitch.tv/beamdog.
3
Comments
Trafiłem tylko na końcówkę streamu, więc nie wiem co ciekawe przez te dwie godziny powiedzieli, ale patrząc po FAQu dostaniemy po prostu oryginał dostosowany do współczesnego sprzętu, czyli bardziej remaster niż "wersja rozszerzona". Nowej treści chyba ma nie być, a graficznie wygląda to wszystko właściwie identycznie (albo ja na screenach nie jestem w stanie dostrzec różnicy). Może z perspektywy moderów zmiany są bardziej znaczące, ale w tym temacie nie czuję się kompetentny.
Cieszy powrót do sprzedaży drugiej połowy premiowych modułów (od lat nie dało się ich kupić), ale cenę za wersję kompletną krzyknęli sobie dość sporą.
Ale jeśli uda się choćby w części wskrzesic dawną społeczność która powstała wokół gry to kupię jak już będzie za 5$
No właśnie grafika ma być jednym z głównych atutów "wersji rozszerzonej", ale patrząc po screenach jedyna dająca się zauważyć zmiana to skalujący się interfejs. Cała reszta wydaje się taka sama (i tak samo brzydka) jak w momencie premiery.
Ze wszystkich gier jakie Beamdog odświeżyło, NWN wydaje się najmniej potrzebować remasteringu. Z drugiej zaś strony, Trent Oster był reżyserem oryginalnej gry, więc można stwierdzić, że to w dużej mierze jego dziecko i ma prawo zrobić remaster, a wierzę, że po latach są rzeczy, które zawsze chciał w grze poprawić i traktuje ten projekt bardziej osobiście niż poprzednie EE.
Co ciekawe, NWN EE miało też chyba najbardziej pozytywny odbiór po jego ogłoszeniu w stosunku do gier z Infinity Engine. Spora grupa graczy ucieszyła się, na ożywienie rozgrywki sieciowej, powrót społeczności i sceny moderskiej.
Z tego co pamiętam to Aribeth była jednym z bosów, nie pamiętam romansu z nią związanego porównywalnego do BG2. Oczywiście coś tam było, ale nie wpłynęło to na efekt końcowy. Jeżeli się mylę to mnie popraw, w tedy jeszcze chętniej zagram ponownie.
NWN, podobnie jak Baldury a nawet KotOR wyprodukowane zostały przez BioWare w czasach, gdy Kanadyjczycy nie promowali w swoich grach LGBT. Pierwszy homo-romans z biseksualną postacią napisali do Dragon Age Origins (Leliana i Zevran). Wcześniejszej, masseffectowej Liary nie liczę, bo to trochę inny koncept ze względu na rasę.
NWN pozwalał graczowi zbudować głębszą więź z Aribeth bądź Aarinem wyłącznie wtedy, gdy była to relacja heteroseksualna. Np. grając kobietą nigdy nie dostaniesz od Aribeth pierścienia - analogicznie jako mężczyzna nigdy nie otrzymasz naszyjnika od Aarina. Wynika to z tego, iż relacje z tymi bohaterami były projektowane właśnie jako romanse, a w tamtych czasach BioWare nie angażowało się poza przyjęte w społeczeństwie, bezwarunkowo akceptowalne normy.
Może wytłumaczę Ci to łopatologicznie.
W NWN są dwa unikalne zadania. Opowieść Aribeth można z sukcesem ukończyć wyłącznie grając mężczyzną. Opowieść Aarina ukończysz tylko jako kobieta. Bo oba zadania to hetero-romanse.
Napisałem, że NWN powstał w czasach, gdy BioWare pisało tylko hetero-romanse, to Ty odpowiedziałeś od czapy: Skoro trudno się zgodzić z moją wypowiedzią, to wskaż mi homo-romanse w NWN czy KotOR. Oczywiście nie uda Ci się tego dokonać, bo w tych grach BioWare nie forsowało jeszcze mniejszości seksualnych.
Napisałem, że NWN pozwalał graczowi zbudować głębszą więź z Aribeth bądź Aarinem wyłącznie wtedy, gdy była to relacja heteroseksualna.
Odpowiedziałeś: Stwierdzasz, że nie interesuje cię homo, ale chwilę potem piszesz, że NWN jeśli chodzi o relacje czy też romans (a w NWN są wyłącznie hetero) to Twoim zdaniem niewypał. Niby nie interesuje Cię homo, ale hetero to dla Ciebie niewypał xD
Bez urazy, ale tak konstruujesz wypowiedzi, że gubisz się w tym co sam piszesz albo po prostu czegoś nie rozumiesz.
W NWN jest - uzyje Twoich slow, bo moje widocznie sprawiaja Ci problemy - "zwykly romans damsko-meski, mesko damski". Ten z Aribeth jest moim zdaniem nawet lepiej napisany niz baldurowy z Aerie czy Jaheira, bo relacja z paladynka Tyra wypada o wiele bardziej dramatycznie, dojrzale i wiarygodnie. Aribeth jest bardziej dynamiczna postacia, w BG ustepuje co najwyzej romansowi z Viconia.
Co do interakcji z kompanami to oczywiscie sa, kazda rozmowa to przeciez interakcja z NPC, ale nie doswiadczy sie typowych dla gier BioWare spontanicznych banterow, ktore maja ustawiony zapalnik czasowy lub sytuacyjny.
Napisales:
"Mnie interesuje zwykły romans damsko - męski! Męsko - damski! (...) Jeżeli ciebie takie coś interesują to spoko, twoja sprawa ale nie mieszaj w to innych".
Mnie interesuje mesko-damski, ale ok, nie bede mieszal innych w swoje preferencje heteroseksualne i pozostane tolerancyjny xD
Powstaja tematy na forum, ktore zbieraja od spolecznosci pomysly na nowe wlasciwosci gry. Jednym z najczesciej powtarzanych featerow jest mozliwosc kontrolowania druzyny w NWN. Kto wie, moze Beamdog przysiadzie, wprowadzi nowe postacie albo ozywi nieco interakcje ze starymi.
I jak już wspomniałem o Bastili, ona jest iteracją Aribeth, tylko nie tak wiarygodną jak paladynka, której upadek był świetnie napisany. Wątek Bastili stawiam ponad każdy romans z BG 2, bo wbrew założeniom zakonu jedi, odnośnie przywiązania i miłości, które są zakazane i prowadzą na ciemną stronę, to właśnie romans z Bastilą paradoksalnie pozwalał ją sprowadzić na ścieżkę dobra, nadając mocniejszy wydźwięk wątkowi głównemu gry. A Bastila jest odbiciem Aribeth, dlatego właśnie uważam, że romans z Aribeth jest w Neverwinter Nights bardzo istotny fabularnie i jak najbardziej nastawiony na wzbudzanie emocji, bo paladynka jest postacią tragiczną (kiedyś nawet wygrała jakiś plebiscyt na najbardziej tragiczną postać w grach komputerowych). Trent Oster pracował w BioWare od początku i pełnił istotną funkcję reżysera Neverwinter Nights. Jak już gdzieś wspominałem, chyba nawet na tym forum, NWN to w dużej mierze jego "dziecko". Z perspektywy współautora, który miał duży wpływ decyzyjny na wygląd oryginalnej gry, przez lata zapewne żałował, że pewnych pomysłów nie udało się zrealizować pierwotnie. Teraz np. technologia i doświadczenie nabrane przez lata gamedevu mu na to pozwalają. Ze wszystkich odświeżonych przez Beamdog gier, do ingerencji w NWN mają moim zdaniem największe prawa. Generalnie zespół pod wodzą Trenta Ostera jeszcze mnie nie rozczarował, a Siege of Dragonspear był moim zdaniem bardzo dobry, więc dam im kredyt zaufania, ale NWN EE kupię prawdopodobnie i tak dopiero w promocji, z obniżką 50% lub 75%.
Niemniej jednak fani rozgrywek sieciowych oryginalnego NWN zacierają już ręce, bo społeczność ożyje, powstaną serwery, zaludnią się i będą grać jak przed parunastoma laty.
Kampanie w NwNine, może prócz Hord Podmroku, były dość mało porywające i toporne. Fabuła oryginalnej kampanii gubiła się w serii mało oryginalnych zadań, które w każdym rozdziale wyglądały niemal identycznie (znajdź cztery X w czterech różnych częściach mapy).
Siłą NwNa nie leżała jednak w kampaniach dla pojedynczego gracza, ale niezwykłej żywotności sieciowej gry.
Gracze bez szczególnej znajomości skryptów mogli tworzyć własne przygody (z romansami homo, hetero, trans czy pikaczu) i dzielić się nimi ze znajomymi lub wrzucić na NwVault.
Co więcej, DM client pozwalała jednemu z graczy prowadzić przygody dla swoich znajomych, prawie jak rasowych RPGach z kartami postaci i kostkami.
Przez lata społeczność graczy stworzyła CEPy, PRC i niezliczoną liczbę haków, które dodawały do gry nowe rasy, klasy, modele i funkcje czyniąc NwN czymś znacznie bogatszym niż oficjalna kampania.
NwN wstrzeliło się w unikalny okres rozwoju gier sieciowych-kiedy stałe łącza internetowe zaglądały pod polskie strzechy a o WoWie i innych MMORPGach prócz Tibii mało kto słyszal.
Możliwość gry na sewerze z dziesiątkami innych graczy w środowisku PW (persistent world, sam ten zwrot brzmi archaicznie w dobie nowoczesnych sieciowych gier) był czymś unikalnym jak na tamte czasy.
Był to też okres największej aktywności klanów, gildii i różnych innych organizacji, które żywo zabrały się za klanowe wojny (Zhentarimowie, Dark Avengers, Bractwo Srebrnych Mieczy i wiele innych, których nazwy wywietrzały mi z pamięci przez lata) na arenach, jak i zwykłych serwerach.
Nie wiem jak popularny był to zwyczaj, ale przez jakiś czas serwer Aquilonia miewał comiesięczne spotkania pod warszawskim PeKINem, na które nieraz zjawiali się gracze z Krakowa czy Bydgoszczy.
NWN:EE oczywiście nie ożywi tych dawnych grup czy serwerów, ale ciężko będzie oprzeć się nostalgicznej wycieczce (z dawno zapomnianym klanowym nickiem i tagiem pod pachą) za 20 euro.
Jak kogoś nie interesuje granie po sieci, samo NwN:EE jest, moim zdaniem, warte ok. 8-10 euro. Fabularnie gra nie jest powalająca, bywa monotonna i brakuje jej czegoś, co uczyniło choćby KOTOR ponadczasowym hitem.