@cherrycoke2l Spustoszenie większości Wybrzeża Mieczy wyglądało na lokalną wojnę? Wiadomo silnik gry nie pozwalał na wiele ale jednak z opisów można wywnioskować raczej ogromne zniszczenia. Nie muszę chyba przypominać co kroczy za pokonującymi duże dystanse armiami. "Dopóki krwawy Tron Bhaala pozostanie pusty, w Faerunie będzie panować chaos"
@Wybran – prawdziwy otwarty konflikt mieliśmy tylko w Tethyrze w ToB. I tyle – a te hasła z chaosem, to moim zdaniem taka sztuczka, żeby zwiększyć wagę tych wydarzeń w grze. z The Grand History of Realms:
— The city of Saradush is briefly occupied by Calishite forces before being besieged by a mercenary army under the command of the fire giant Yaga Shura. The giant commander is defeated by the Bhaal-spawn Abdel Adrian, but Saradush is left a smoking ruin in the wake of the conflict.
http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Canon Z tego natomiast wywnioskować można, że nikt tak naprawdę niczego na sztywno nie ustala albo jest to tajemnica znana tylko najstarszym góralą.
Innymi słowy można uznać wydarzenia z BG za faktycznie obowiązujące a konflikt dotyczył Wybrzeża Mieczy a nie samego Tethyru. Throne of Bhaal intro PL tak od 43s
Tak jakby mnie to w ogóle obchodziło czy ktoś uznaje grę w którą gram za obowiązujący lore.
No, pytanie tylko, co uznajemy za kanon dla kontynuacji gry komputerowej, która de facto nie jest nawet w połowie uznawana za produkcję "kanoniczną". Kanon wydarzeń związanych z Bhaalspawn crisis oparty został przecież na jej beletryzacji, tak więc mamy tutaj co najmniej dwa różne kanony: kanon serii gier wideo z pod znaku Baldur's Gate i kanon książek napisanych/popełnionych na jej bazie (zatwierdzony przez WotC jako wersja oficjalna marki FR). Osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby kontynuacja Wrót Baldura mocno odstawała od kanonów owej "literatury"* ;-)
* Oczywiście tym samym będąc "jeszcze mniej" kanoniczną wersją wydarzeń na Faerunie.
P.S. @Wybran ale ja mój post napisałem jako pierwszy ;-P A tak na poważnie @cherrycoke2l przytoczył fragment podręcznika do DnD, a co za tym idzie źródło "wybitnie kanoniczne" z punktu widzenia właściciela samej marki :-) Nie zmienia to oczywiście kwestii na ile twórcy gry uznają tę wersję za ostateczny kanon własnej produkcji i w końcu na ile samych graczy interesuje tak zwana wersja kanoniczna.
@Ilphalar Pierwsze dwie książki były tak słabe, że nawet Drew Karpyshyn nie mógł nic wyczarować w trzeciej. Po wymęczeniu wszystkich trzech wyobraziłem sobie natomiast jak opasłymi musiałyby być tomiskami żeby zawrzeć większość treści z gier. To dobitnie świadczy o wyższości jednego medium nad drugim ale proszę nie rozwijajmy tego bo to off-topic na 10 stron. Wracając do tematu nikt o zdrowych zmysłach nie będzie bronił treści tych książek dlatego esencja Bhaala nie została rozproszona po całym świecie, a Pan mordu nie zniknął na zawszę. Czy wcielenie się w rolę boga i możliwość wywarcia realnego wpływu na krainy, jak również namieszania w sferach nie jest ciekawym tematem dla gry komputerowej? Ja innego Baldur's Gate 3 nie jestem sobie w stanie wyobrazić.
Wracając do tematu nikt o zdrowych zmysłach nie będzie bronił treści tych książek dlatego esencja Bhaala nie została rozproszona po całym świecie, a Pan mordu nie zniknął na zawszę. Czy wcielenie się w rolę boga i możliwość wywarcia realnego wpływu na krainy, jak również namieszania w sferach nie jest ciekawym tematem dla gry komputerowej? Ja innego Baldur's Gate 3 nie jestem sobie w stanie wyobrazić.
@Wybran No, ja na pewno nie będę bronił ich treści, sęk w tym, że w praktyce zrobił to właściciel marki Forgotten Realms uznając ich wersję za obowiązującą, a tym samym pozwalając sobie na definitywne zamknięcie historii Bhaala - Abdel przejmuje kontrolę nad Tronem Krwi, a następnie niszczy esencję Pana Mordu u jej źródła (z resztą w kilka lat później całe Krainy pogrążają się w Spellplague, czyli w praktyce mamy powtórkę historii "i znowu ktoś zabił niechcący boginię magii"). Z tego właśnie powodu osobiście nie chciałbym, aby kontynuacja Wrót Baldura trzymała się kanonu WotC :-)
No i wreszcie mogę się z czymś zgodzić. Trzymajmy się tylko konwencji gatunku czyli: zabić smoka, znaleść przeklęty miecz oraz zaliczyć królową elfów a będzie dobrze. Ktoś mi odpowie dlaczego tematy takie jak ten mają mniej odwiedzin niż np wątki homoseksualne? O czym to świadczy
@Wybran. Forgotten Realms Wiki to akurat wyjątkowo słabe źródło. Ludzie mają tam niestety tendencję do wpisywania wielu niesprawdzonych informacji i ten tekst o kanonie jest dobrym przykładem takiego mijania się z prawdą. Niemniej to tak w ramach małej dygresji.
Proponowany przez Ciebie Baldur's Gate III byłby tak naprawdę kompletnie niegrywalny. Na pierwszy rzut oka oczywiście super jest być potężną postacią, ale bardzo trudno wymyślić dla niej ciekawą rozgrywkę. Trudno tu sobie wyobrazić zadania poboczne, sensowny system walki, rozwój postaci (sam nawet wspomniałeś, że chętnie byś go wywalił). Poza tym jeśli rzeczywiście wysłałoby się postać na plany to ile taka produkcja miałaby jeszcze wspólnego z Wrotami Baldura?
Mam wrażenie, że patrzysz na Baldura jako współczesną serię rpg, która kręci się wokół centralnej postaci sterowanej przez gracza (jak Wiedźmin, Mass Effect czy Dragon Age II). Moim zdaniem jej wyznacznikiem jest miejsce akcji (Zapomniane Krainy w regionach o bardzo klasycznym klimacie). Z tego względu bliższy ideałom serii był anulowany Baldur's Gate 3 (swoją drogą fabularnie zapowiadała się naprawdę świetna produkcja) niż proponowana przez Ciebie kontynuacja. Osobiście mam nadzieję, że jeżeli Beamdog rzeczywiście postanowi zrobić trzecią część to zdecyduje się na opowiedzenie zupełnie nowej historii.
No i wreszcie mogę się z czymś zgodzić. Trzymajmy się tylko konwencji gatunku czyli: zabić smoka, znaleść przeklęty miecz oraz zaliczyć królową elfów a będzie dobrze. Ktoś mi odpowie dlaczego tematy takie jak ten mają mniej odwiedzin niż np wątki homoseksualne? O czym to świadczy
Cóż, tak na logikę świadczy to o tym, że co po niektórym nudzi się już zaliczanie samej *królowej* elfów, a zabijanie smoków nikogo już nie bawi po przejściu Skyrima ;-)
A tak poważnie mówiąc mój ideał trzeciej części Wrót Baldura nosi pewne znamiona kontynuacji KotORa. Osobiście wyobrażam sobie grę, w której jako zupełnie nowa postać (może jakiś były Bhaalspawn hunter, albo jakiś czempion świątyni zaniepokojonej kultem "nowego Bhaala", a może agent Harfiarzy działający pod komendą Jaheiry, Czerwonych Magów poszukujących Edwina, zielony uczeń arcymagni Imoen, albo zupełnie przypadkowy pasjonat historii wychowanka Goriona) odkrywa prawdziwą opowieść o dziecięciu Bhaala przy okazji jakiegoś następnego kryzysu dwadzieścia? lat później. Historię naszego dawnego bohatera poznajemy decydując, które spośród krążących o nim mitów i legend są prawdą, a jednocześnie odwiedzamy stare nowe miejsca, starzejących się NPCów i dawne organizacje. Odkrywamy na przykład, że Bentley sprzedał swój interes, Beregost najechała banda ogrów, albo, że Trademeet padło ofiarą niedobitków armii Sythillisa, którą pokonał Yaga Shura, etc.
Ktoś mi odpowie dlaczego tematy takie jak ten mają mniej odwiedzin niż np wątki homoseksualne? O czym to świadczy
jest niepisaną zasadą że wszyscy geje kochają Forgotten Realms ^.^ dlatego też poniekąd oczekuje się od Baldurs Gate takich wątków, to wynika z obyczajowości elfów i drowów, wiadomo że te przecież są bardzo rozpustne
co do Baldurs Gate III, oczekiwałbym klimatu z poprzednich części - i trzymając się ściśle historii Fearunu
Z klimatu raczej nie zrezygnują, jeśli już BG3 będzie powstawać. Mam nadzieję, że będą informować a postanowieniach gry, czy zaczynamy od zera czy gramy niebiańskim herosem. BG:EE na pewno będzie sukcesem, a co za tym idzie BG2:EE również. A to pozwala patrzeć z optymizmem na powstanie BG3
ja bym chciał żeby było w jakiś sposob połączone ale wcale nie bede biadolil jak nie bedzie , najwazniejsze by świat został ten sam i przede wszystkim klimat
Ten artykuł jest strasznie bez sensu - gościu nie zna realiów FR (historia Cyrika? Czas Niepokojów? Wszystko było w Cyklu Awatarów!). I jeszcze to 3D, na silnika Skyrima. Ludzie wyraźnie chcą 2D.
Cieszy mnie, że chociaż trochę udało mi się wskrzesić ten temat.
@Radnon Wysnuwasz daleko idące wnioski sugerując kompletną nie grywalność a ja przecież żadnego gameplayu nie omawiałem co oczywiście zaraz zmienię. Jeżeli coś jest bardzo trudne z całą pewnością nie jest niemożliwe. Na początku gry jesteśmy bogiem a co za tym idzie korzystamy z pełnego wachlarza nadludzkich umiejętności. Rozgrywka mogłaby wyglądać następująco: 3.27 Scena znana chyba każdemu ale jak dotąd nie wykorzystana w grach Niestety znam tylko jedno studio posiadające narzędzia do tworzenia prawdziwych scen batalistycznych ale ono akurat fantastyką się nie zajmuje. Na szczęście wiele ze współczesnych silników można zaadaptować na potrzeby gry rpg pytanie tylko do czego potencjalni twórcy BG3 będą mieli dostęp. Przy okazji walki przydałoby się jej wreszcie nadać duszę a konkretniej fizykę. Nie wiem jak to jest możliwe, że przy obecnej technice w dalszym ciągu jesteśmy skazani w większości gier na oglądanie umownej walki z teksturami. Od oglądania stałych animacji i przenikania obiektów są mmorpg. Polecam zapoznanie się z tym ciekawym projektem: Sui Generis pre-alpha combat To tylko moja dygresja wizualna. Przez cały prolog oczywiście poznajemy naszą nową domenę otaczającą tron Bhaala, jak również nowe społeczeństwo. Kto posiada minimalną znajomość mitologii np. Greckiej ten wie, że przejdzie praktycznie wszystko i będzie klasyką na tysiące lat (nie wspominając o wielkich religiach świata ale sam tych bajek akurat nie lubię). Poznajemy osobiście dobrych jak i złych bogów, tych silnych i tych pomniejszych. Oczywiście nie każdemu się nasz status podoba. Nie widzę przeszkód aby Cyric stał się naszym głównym przeciwnikiem no bo kto inny? Na skutek intryg i naszej początkowo słabej pozycji tworzy się przeciwko nam koalicja i w jakichś nieciekawych okolicznościach zostajemy pokonani. Nawet mam wizje artystyczną tego wydarzenia a mianowicie klasyczny "king of the hill" gdzieś w sferach, koniecznie na zaśnieżonym wzgórzu podczas burzy. Trzaskamy masę atakujących nas potworów po czym staczamy pojedynek z innym bogiem zakończony sztyletem między żebra (czy co tam innego bogowie maja) od kogoś niespodziewanego w prezencie dla nas. Utrata mocy przez głównego bohatera świetnie się w grach sprawdza, dwa rewelacyjne przykłady to Arthas w dodatku do Warcrafta 3 oraz Wojna w Darksiders. Właściwa gra się rozpoczyna a my lądujemy gdzieś na Wybrzeżu Mieczy ogarniętym chaosem w skutek tego co Bogowie uczynili (nie tylko nam się dostało). I teraz kim my właściwie jesteśmy? Nikt nas praktycznie nie zna, większość wyznawców Bhaala zostało zabitych przez nas, nasze rodzeństwo lub ludność krain, nowych nie posiadamy gdyż nie mieliśmy czasu na ich pozyskanie a jak wiadomo bez ludzi pokładających w nas wiarę nie mamy mocy. Jedno jest pewne tylko my wiemy kto za tym wszystkim stoi i musimy ratować świat (tego niestety w grze która ma oddziaływać na emocje nie da się uniknąć). Teraz oczywiście kompletowanie drużyny i lvlowanie na wszystkim co wypełzło spod ziemi lub wylazło z portali albo czego do tej pory nie ubiliśmy w Baldur's Gate.
Wolę już jechać po samej bandzie niż znowu usłyszeć historię od zera do bohatera przy których mnie już mdli. Ciągłość wydarzeń to jeden z największych plusów takich serii jak Mass Effect czy Assassin's Creed. Co sądzicie o takim wymyślonym bez zbytniego kombinowania zawiązaniu fabuły?
@Wybran jak dla mnie bomba, ja równie dobrze mogę zacząć grę w BG3 od zera, jak i od bycia bogiem w sferach (choć wolałbym tę pierwszą wersję jednak, epickość jednak trochę mnie męczy na dłuższą metę i nie wiem ile bym wytrzymał jako supernaładowana postać walcząca bez ustanku to z bogami to z potworami z najniższych astralnych kręgów). Oczywiście, jak piszesz, wymagałaby taka rozgrywka specyficznych scen batalistycznych czy środowiska, tu w pełni się zgadzam. Ale udowadniasz tym postem, że na taki kierunek gry znalazłyby się ciekawe scenariusze z pomysłem. Ja jestem na tak
Edit: BTW, ta Sui Generis aplha combat odebrała mi mowę. Jak dla mnie bomba.
Edit: BTW, ta Sui Generis aplha combat odebrała mi mowę. Jak dla mnie bomba.
Mmm, to prawda, szkoda tylko, że znalazło się tak mało chętnych na jego dotację ;-/
A co do kontynuacji Baldura z tym samym bohaterem to wątek jest całkiem fajny, tylko co zrobić z tymi wszystkimi graczami, którzy zdecydowali się pozbyć esencji Bhaala raz na zawsze. Myślę, że ciężko byłoby wymyślić takie rozwinięcie fabuły, w którym gracz mógłby zaczynać rozgrywkę będąc albo bogiem w domenie Bhaala, albo śmiertelnikiem gdzieś w zniszczonym wojną Tethyrze. Choć znowu... nie twierdzę, że jest to niewykonalne, ewentualnie można by "zmusić" naszego protagonistę do przyjęcia mocy Bhaala raz jeszcze, ale to już... hmm... wyższy poziom Planescapowej abstrakcji ;-)
Są trzy opcje dla bohatera z BG: 1. Bohater stał się bogiem 2. Bohater utracił moc. 3. Zostawiamy historię bohatera i zaczynamy nową przygodę!
Wszystko dobrze opowiedziane jest materiałem na świetną grę. Bo liczy się tylko historia i klimat, początki muszą się powtarzać. Jednak nie widzę studia będącego w stanie zrealizować na poziomie pierwszą opcję. Szczerze mówiąc nie wiem czy to możliwe by powstał taki RPG. Co do opcji drugiej była tylekroć wałkowania co trzecia. Dlatego wydaje mi się że jeżeli powstanie BG3, to tylko w systemie gdzie bohater zaczyna od zera.
Ja bym chciał jeszcze jedną rzecz, żeby wzięto ją pod uwagę tworząc grę. Mianowicie, żeby można było odwiedzić wszystkie dostępne do tej pory lokacje. Pamiętam jak grałem któryś raz z rzędu w BG2 i żal mi było, że nie można odwiedzić Wrót Baldura czy też Candlekeep. Niekoniecznie w misji, choć pewnie by się to z tym wiązało, ale w ogóle, żeby ktoś pomyślał i udostępnił te lokacje. Nie dość, że mogłoby to być ciekawe (nowe postacie, zadania, przedmioty w starych lokacjach) to byłby to jeszcze niski ukłon w stronę graczy.
@Marzyciel86 Ja obie sytuacje zaliczyłbym do podpunktu drugiego. Podpunkt pierwszy zarezerwowałem sobie na grę bogiem, ale w pełni mocy Zresztą w tym co napisałeś poniekąd pomieszałeś pomysły. Bowiem jeden raz bohater traci moc, a jeden raz nie, chociaż domyślam się, że chodziło ci, iż w obu przypadkach Cyric pozbawia go mocy.
@Lucky Świetnie by było jakby pozwolili nam odwiedzać stare zakątki. A jeszcze fajniej gdyby część z nich zmieniła pożoga wojny, lub jakiś inny powód. Tak by były one jednocześnie swojskie i obce.
Trochę mnie dziwi przytoczenie przez Ciebie przykładu Darksiders, bo ta gra opiera się fabularnie na nieco zmodyfikowanym motywie amnezji, który bardzo mocno krytykowałeś w swoim poście z ostatniej strony. Dalej mam wątpliwości czy taki mechanizm miałby szansę działać, niemniej lepiej teraz rozumiem od czego wychodzisz ze swoją koncepcją. Wracając jednak do głównego wątku.
Mam wrażenie, że snując swoją wizję trzeciej części zapominasz nieco o zasadach świata, w którym to wszystko się rozgrywa. Zapomniane Krainy rządzą się pewnymi ściśle określonymi prawami (własnymi a także tymi pochodzącymi z D&D) i twórcy ewentualnej gry powinni to szanować (zresztą bez tego "shared worlds" nie mają prawa działać). W Twoim przykładzie mamy choćby z mechanizmem, który zakłada, że martwi bogowie lądują jako skorupy na planie astralnym a nie są na powrót zsyłani na Plan materialny. Poza tym w Faerunie nie ma raczej społeczności czczących tylko jedno bóstwo. Oczywiście da się to wszystko wyjaśnić (Plaga Czarów to doskonały wytrych fabularny), ale istnieje duże ryzyko, że utraci się gdzieś po drodze klimat. Twórcy poprzednich gier starali się być wierni tym założeniom i zazwyczaj im się to udawało.
Nie wiem też dlaczego konflikt między bóstwami miałby się od razu przekładać na zniszczenia w samych Krainach? Zwykle to nie działa w ten sposób, może z wyjątkiem Mystry, ale ona jest akurat bardzo specyficzną boginią. Na pewno nie miałoby miejsca w przypadku pomniejszego bóstwa/półboga jakim zapewne stawał się bohater gracza.
Zostaje też problem zrzeczenia się mocy, gdzie postać gracza ma dość jasno określoną przyszłość.
Poza tym mylisz się troch w założeniu, że w Baldurze "ratowaliśmy świat". Wbrew pozorom każda część miała stosunkowo niewielką skalę (nawet Tron Bhaala to wojna w najlepszym razie regionalna - jak ktoś słusznie zauważył w tym okresie było takich kilkanaście) a motywacje głównych złych były w większości osobiste (najlepiej widać to oczywiście u Irenicusa). Opieranie trzeciej części na epickości w stylu Warcrafta byłoby sporym błędem, tym bardziej, że stałoby w sprzeczności z założeniami świata.
Nie mówię rzecz jasna, że takiej gry nie dałoby się zrobić, ale uważam, że nie jest to najlepszy kierunek dla tej serii.
Na pewno fajnie byłoby zobaczyć stare lokacje, ładunek sentymentalny czegoś takiego byłby ogromny, ale dla mnie wystarczą miejsca o podobnym klimacie. Jeśli zamiast Wrót Baldura twórcy dadzą Doliny, Zachodnie Ziemie Centralne, właściwe Wybrzeże Mieczy albo Północ to i tak będę zadowolony.
Zauważcie, że w Waszych pomysłach na zmuszenie bohatera do przyjęcia esencji Bhaala albo zrobieniu takiego samego wstępu bez względu na to co się wybrało deprecjonujecie wybór, który podejmowało się na końcu Tronu. Bez względu na podjętą decyzję i tak dochodzimy do sytuacji x. Podobny zabieg zastosowano w ME 3 i jeśli ktoś grał to wie, że forsowanie kanonicznej wersji wyszło mocno tak sobie w tej produkcji.
@Radnon My chyba w różne Darksiders graliśmy bo nie przypominam sobie aby Wojna cierpiał na amnezję. Został wrobiony i pozbawiony mocy i taki wariant dla BG3 byłby atrakcyjny z fabularnego punktu widzenia.
Co do zasad świata to uznaję takowe za dobre kiedy podczas rozgrywki nie muszę o nich pamiętać i nie są one na widocznym planie. Bioware poradziło sobie co najmniej dobrze w tej kwestii i jestem przekonany co do naprawdę dużej elastyczności D&D.
Reszty pozwolę sobie nie komentować gdyż zajęłoby to parę ładnych stron a wieloletnie doświadczenie z forami nauczyło mnie, że rozbudowane wypowiedzi ograniczające się do bronienia swojego zdania przez dwóch rozmówców nie są poczytną lekturą.
Co do praw do BG chodziło mi ogólnie o uniemożliwieniu twórcą pracowania na własnym dziele. Mogłem napisać tylko "żal jak cholera" czy coś podobnego.
Wymyśliłem brakujący element ciekawe czy to Wam się spodoba. Po wyrzeknięciu się boskiej mocy i przeżyciu parunastu lat jako śmiertelnik zdajemy sobie sprawę, że jednak jesteśmy nieśmiertelni (immune na time). Tłumaczcie sobie to jak chcecie ale dobre wyjaśnienie to np "Nie możesz stracić całej mocy gdyż nic w przyrodzie nie ginie" albo "Jesteś zbyt zajebisty żeby umrzeć ze starości". Mając wiele (a mam na myśli 100) lat na przemyślenia uświadamiamy sobie podjęcie pewnej błędnej decyzji w przeszłości...
Powoli klaruje się w mojej głowie koncepcja rozwoju postaci dopasowana do linii fabularnej gry co chyba nie jest często spotykane, bo w jakiej grze jest dobrze wytłumaczone zapełnianie wszystkich pasków doświadczenia.
Jeżeli nikt nie ma lepszego pomysłu to mogę jechać dalej z Wielką Improwizacją.
A ja w dalszym ciągu uważam, że lepiej w przypadku BG3 byłoby zaczynać grę od początku, zupełnie nową postacią, na której ścieżce pojawiały by się pokłosia czynów naszego starego bohatera z BG1 i BG2. Żadnych bogów, wygnania z innych planów, walki z Cyrikiem (choć to akurat mogłoby być ciekawe, ale hej - nie na początku gry).
Dla mnie najważniejszą rzeczą byłoby osadzenie BG3 w realiach Forgotten Realms - to jest mus. Lokalizacja faktycznie nie musiałaby być ta sama co w poprzedniczkach, ja najlepiej widziałbym Waterdeep czy inne miejsce na Wybrzeżu. Celem deweloperzy mogliby nawet zrobić znalezienie esencji Bhaala, która gdzieś tam kiedyś przepadła (odrzucona, bądź stracona przez nas) podczas wydarzeń z przeszłości, ale nie wiem czy byłoby to do uzasadnienia.
deweloperzy mogliby nawet zrobić znalezienie esencji Bhaala, która gdzieś tam kiedyś przepadła (odrzucona, bądź stracona przez nas) podczas wydarzeń z przeszłości, ale nie wiem czy byłoby to do uzasadnienia.
Pomniejszy spoiler: Coś takiego było już w Mask of the Betrayer, więc jest to możliwe, – tylko że z esencją Myrkula. Myrkul był bogiem śmierci gdzieś do okolic Czasu Niepokojów i potem został zastąpiony przez Kelemvora. W fabule tego dodatku do NWN2 jego esencja, zupełnie osłabiona, latała sobie po Morzu Astralnym.
Musicie tylko pamiętać z tymi dywagacjami, że w 4ed FR zupełnie się zmienia – fabuła jest przesunięta o 100 lat do przodu, wydarzenia bezpośrednio po BG są dość dokładnie opisane (chociaż nie każdy je akceptuje, mnie wkurzyły te zmiany)
Comments
"Dopóki krwawy Tron Bhaala pozostanie pusty, w Faerunie będzie panować chaos"
I tyle.
http://forgottenrealms.wikia.com/wiki/Canon
Z tego natomiast wywnioskować można, że nikt tak naprawdę niczego na sztywno nie ustala albo jest to tajemnica znana tylko najstarszym góralą.
Innymi słowy można uznać wydarzenia z BG za faktycznie obowiązujące a konflikt dotyczył Wybrzeża Mieczy a nie samego Tethyru.
Throne of Bhaal intro PL tak od 43s
Tak jakby mnie to w ogóle obchodziło czy ktoś uznaje grę w którą gram za obowiązujący lore.
* Oczywiście tym samym będąc "jeszcze mniej" kanoniczną wersją wydarzeń na Faerunie.
P.S. @Wybran ale ja mój post napisałem jako pierwszy ;-P A tak na poważnie @cherrycoke2l przytoczył fragment podręcznika do DnD, a co za tym idzie źródło "wybitnie kanoniczne" z punktu widzenia właściciela samej marki :-) Nie zmienia to oczywiście kwestii na ile twórcy gry uznają tę wersję za ostateczny kanon własnej produkcji i w końcu na ile samych graczy interesuje tak zwana wersja kanoniczna.
Wracając do tematu nikt o zdrowych zmysłach nie będzie bronił treści tych książek dlatego esencja Bhaala nie została rozproszona po całym świecie, a Pan mordu nie zniknął na zawszę.
Czy wcielenie się w rolę boga i możliwość wywarcia realnego wpływu na krainy, jak również namieszania w sferach nie jest ciekawym tematem dla gry komputerowej?
Ja innego Baldur's Gate 3 nie jestem sobie w stanie wyobrazić.
Proponowany przez Ciebie Baldur's Gate III byłby tak naprawdę kompletnie niegrywalny. Na pierwszy rzut oka oczywiście super jest być potężną postacią, ale bardzo trudno wymyślić dla niej ciekawą rozgrywkę. Trudno tu sobie wyobrazić zadania poboczne, sensowny system walki, rozwój postaci (sam nawet wspomniałeś, że chętnie byś go wywalił). Poza tym jeśli rzeczywiście wysłałoby się postać na plany to ile taka produkcja miałaby jeszcze wspólnego z Wrotami Baldura?
Mam wrażenie, że patrzysz na Baldura jako współczesną serię rpg, która kręci się wokół centralnej postaci sterowanej przez gracza (jak Wiedźmin, Mass Effect czy Dragon Age II). Moim zdaniem jej wyznacznikiem jest miejsce akcji (Zapomniane Krainy w regionach o bardzo klasycznym klimacie). Z tego względu bliższy ideałom serii był anulowany Baldur's Gate 3 (swoją drogą fabularnie zapowiadała się naprawdę świetna produkcja) niż proponowana przez Ciebie kontynuacja. Osobiście mam nadzieję, że jeżeli Beamdog rzeczywiście postanowi zrobić trzecią część to zdecyduje się na opowiedzenie zupełnie nowej historii.
A tak poważnie mówiąc mój ideał trzeciej części Wrót Baldura nosi pewne znamiona kontynuacji KotORa. Osobiście wyobrażam sobie grę, w której jako zupełnie nowa postać (może jakiś były Bhaalspawn hunter, albo jakiś czempion świątyni zaniepokojonej kultem "nowego Bhaala", a może agent Harfiarzy działający pod komendą Jaheiry, Czerwonych Magów poszukujących Edwina, zielony uczeń arcymagni Imoen, albo zupełnie przypadkowy pasjonat historii wychowanka Goriona) odkrywa prawdziwą opowieść o dziecięciu Bhaala przy okazji jakiegoś następnego kryzysu dwadzieścia? lat później. Historię naszego dawnego bohatera poznajemy decydując, które spośród krążących o nim mitów i legend są prawdą, a jednocześnie odwiedzamy stare nowe miejsca, starzejących się NPCów i dawne organizacje. Odkrywamy na przykład, że Bentley sprzedał swój interes, Beregost najechała banda ogrów, albo, że Trademeet padło ofiarą niedobitków armii Sythillisa, którą pokonał Yaga Shura, etc.
co do Baldurs Gate III, oczekiwałbym klimatu z poprzednich części - i trzymając się ściśle historii Fearunu
@Radnon Wysnuwasz daleko idące wnioski sugerując kompletną nie grywalność a ja przecież żadnego gameplayu nie omawiałem co oczywiście zaraz zmienię.
Jeżeli coś jest bardzo trudne z całą pewnością nie jest niemożliwe.
Na początku gry jesteśmy bogiem a co za tym idzie korzystamy z pełnego wachlarza nadludzkich umiejętności. Rozgrywka mogłaby wyglądać następująco: 3.27 Scena znana chyba każdemu ale jak dotąd nie wykorzystana w grach
Niestety znam tylko jedno studio posiadające narzędzia do tworzenia prawdziwych scen batalistycznych ale ono akurat fantastyką się nie zajmuje. Na szczęście wiele ze współczesnych silników można zaadaptować na potrzeby gry rpg pytanie tylko do czego potencjalni twórcy BG3 będą mieli dostęp.
Przy okazji walki przydałoby się jej wreszcie nadać duszę a konkretniej fizykę. Nie wiem jak to jest możliwe, że przy obecnej technice w dalszym ciągu jesteśmy skazani w większości gier na oglądanie umownej walki z teksturami. Od oglądania stałych animacji i przenikania obiektów są mmorpg.
Polecam zapoznanie się z tym ciekawym projektem: Sui Generis pre-alpha combat
To tylko moja dygresja wizualna.
Przez cały prolog oczywiście poznajemy naszą nową domenę otaczającą tron Bhaala, jak również nowe społeczeństwo. Kto posiada minimalną znajomość mitologii np. Greckiej ten wie, że przejdzie praktycznie wszystko i będzie klasyką na tysiące lat (nie wspominając o wielkich religiach świata ale sam tych bajek akurat nie lubię). Poznajemy osobiście dobrych jak i złych bogów, tych silnych i tych pomniejszych. Oczywiście nie każdemu się nasz status podoba. Nie widzę przeszkód aby Cyric stał się naszym głównym przeciwnikiem no bo kto inny? Na skutek intryg i naszej początkowo słabej pozycji tworzy się przeciwko nam koalicja i w jakichś nieciekawych okolicznościach zostajemy pokonani.
Nawet mam wizje artystyczną tego wydarzenia a mianowicie klasyczny "king of the hill" gdzieś w sferach, koniecznie na zaśnieżonym wzgórzu podczas burzy. Trzaskamy masę atakujących nas potworów po czym staczamy pojedynek z innym bogiem zakończony sztyletem między żebra (czy co tam innego bogowie maja) od kogoś niespodziewanego w prezencie dla nas.
Utrata mocy przez głównego bohatera świetnie się w grach sprawdza, dwa rewelacyjne przykłady to Arthas w dodatku do Warcrafta 3 oraz Wojna w Darksiders.
Właściwa gra się rozpoczyna a my lądujemy gdzieś na Wybrzeżu Mieczy ogarniętym chaosem w skutek tego co Bogowie uczynili (nie tylko nam się dostało). I teraz kim my właściwie jesteśmy? Nikt nas praktycznie nie zna, większość wyznawców Bhaala zostało zabitych przez nas, nasze rodzeństwo lub ludność krain, nowych nie posiadamy gdyż nie mieliśmy czasu na ich pozyskanie a jak wiadomo bez ludzi pokładających w nas wiarę nie mamy mocy. Jedno jest pewne tylko my wiemy kto za tym wszystkim stoi i musimy ratować świat (tego niestety w grze która ma oddziaływać na emocje nie da się uniknąć).
Teraz oczywiście kompletowanie drużyny i lvlowanie na wszystkim co wypełzło spod ziemi lub wylazło z portali albo czego do tej pory nie ubiliśmy w Baldur's Gate.
Wolę już jechać po samej bandzie niż znowu usłyszeć historię od zera do bohatera przy których mnie już mdli. Ciągłość wydarzeń to jeden z największych plusów takich serii jak Mass Effect czy Assassin's Creed.
Co sądzicie o takim wymyślonym bez zbytniego kombinowania zawiązaniu fabuły?
Ale udowadniasz tym postem, że na taki kierunek gry znalazłyby się ciekawe scenariusze z pomysłem. Ja jestem na tak
Edit: BTW, ta Sui Generis aplha combat odebrała mi mowę. Jak dla mnie bomba.
A co do kontynuacji Baldura z tym samym bohaterem to wątek jest całkiem fajny, tylko co zrobić z tymi wszystkimi graczami, którzy zdecydowali się pozbyć esencji Bhaala raz na zawsze. Myślę, że ciężko byłoby wymyślić takie rozwinięcie fabuły, w którym gracz mógłby zaczynać rozgrywkę będąc albo bogiem w domenie Bhaala, albo śmiertelnikiem gdzieś w zniszczonym wojną Tethyrze. Choć znowu... nie twierdzę, że jest to niewykonalne, ewentualnie można by "zmusić" naszego protagonistę do przyjęcia mocy Bhaala raz jeszcze, ale to już... hmm... wyższy poziom Planescapowej abstrakcji ;-)
Są trzy opcje dla bohatera z BG:
1. Bohater stał się bogiem
2. Bohater utracił moc.
3. Zostawiamy historię bohatera i zaczynamy nową przygodę!
Wszystko dobrze opowiedziane jest materiałem na świetną grę. Bo liczy się tylko historia i klimat, początki muszą się powtarzać. Jednak nie widzę studia będącego w stanie zrealizować na poziomie pierwszą opcję. Szczerze mówiąc nie wiem czy to możliwe by powstał taki RPG. Co do opcji drugiej była tylekroć wałkowania co trzecia. Dlatego wydaje mi się że jeżeli powstanie BG3, to tylko w systemie gdzie bohater zaczyna od zera.
1. Bohater stał się Bogiem
Mamy filmik że:
Atakuje Nas ktoś np. Cyric, wysysa esencję Bhalla i lądujemy w jakiejś lokacji na jakimś niskim poziomie
2. Bohater utracił moc
Mamy filmik że:
Atakuje Nas Cyric, i też zsyła w jakąś lokację
Oba scenariusze można doprowadzić do tego samego punktu startowego. Taka opcja byłaby najlepsza.
@Lucky Świetnie by było jakby pozwolili nam odwiedzać stare zakątki. A jeszcze fajniej gdyby część z nich zmieniła pożoga wojny, lub jakiś inny powód. Tak by były one jednocześnie swojskie i obce.
Trochę mnie dziwi przytoczenie przez Ciebie przykładu Darksiders, bo ta gra opiera się fabularnie na nieco zmodyfikowanym motywie amnezji, który bardzo mocno krytykowałeś w swoim poście z ostatniej strony. Dalej mam wątpliwości czy taki mechanizm miałby szansę działać, niemniej lepiej teraz rozumiem od czego wychodzisz ze swoją koncepcją. Wracając jednak do głównego wątku.
Mam wrażenie, że snując swoją wizję trzeciej części zapominasz nieco o zasadach świata, w którym to wszystko się rozgrywa. Zapomniane Krainy rządzą się pewnymi ściśle określonymi prawami (własnymi a także tymi pochodzącymi z D&D) i twórcy ewentualnej gry powinni to szanować (zresztą bez tego "shared worlds" nie mają prawa działać). W Twoim przykładzie mamy choćby z mechanizmem, który zakłada, że martwi bogowie lądują jako skorupy na planie astralnym a nie są na powrót zsyłani na Plan materialny. Poza tym w Faerunie nie ma raczej społeczności czczących tylko jedno bóstwo. Oczywiście da się to wszystko wyjaśnić (Plaga Czarów to doskonały wytrych fabularny), ale istnieje duże ryzyko, że utraci się gdzieś po drodze klimat. Twórcy poprzednich gier starali się być wierni tym założeniom i zazwyczaj im się to udawało.
Nie wiem też dlaczego konflikt między bóstwami miałby się od razu przekładać na zniszczenia w samych Krainach? Zwykle to nie działa w ten sposób, może z wyjątkiem Mystry, ale ona jest akurat bardzo specyficzną boginią. Na pewno nie miałoby miejsca w przypadku pomniejszego bóstwa/półboga jakim zapewne stawał się bohater gracza.
Zostaje też problem zrzeczenia się mocy, gdzie postać gracza ma dość jasno określoną przyszłość.
Poza tym mylisz się troch w założeniu, że w Baldurze "ratowaliśmy świat". Wbrew pozorom każda część miała stosunkowo niewielką skalę (nawet Tron Bhaala to wojna w najlepszym razie regionalna - jak ktoś słusznie zauważył w tym okresie było takich kilkanaście) a motywacje głównych złych były w większości osobiste (najlepiej widać to oczywiście u Irenicusa). Opieranie trzeciej części na epickości w stylu Warcrafta byłoby sporym błędem, tym bardziej, że stałoby w sprzeczności z założeniami świata.
Nie mówię rzecz jasna, że takiej gry nie dałoby się zrobić, ale uważam, że nie jest to najlepszy kierunek dla tej serii.
@Lucky
Na pewno fajnie byłoby zobaczyć stare lokacje, ładunek sentymentalny czegoś takiego byłby ogromny, ale dla mnie wystarczą miejsca o podobnym klimacie. Jeśli zamiast Wrót Baldura twórcy dadzą Doliny, Zachodnie Ziemie Centralne, właściwe Wybrzeże Mieczy albo Północ to i tak będę zadowolony.
@Marzyciel86 i @Ilphalara
Zauważcie, że w Waszych pomysłach na zmuszenie bohatera do przyjęcia esencji Bhaala albo zrobieniu takiego samego wstępu bez względu na to co się wybrało deprecjonujecie wybór, który podejmowało się na końcu Tronu. Bez względu na podjętą decyzję i tak dochodzimy do sytuacji x. Podobny zabieg zastosowano w ME 3 i jeśli ktoś grał to wie, że forsowanie kanonicznej wersji wyszło mocno tak sobie w tej produkcji.
Co do zasad świata to uznaję takowe za dobre kiedy podczas rozgrywki nie muszę o nich pamiętać i nie są one na widocznym planie. Bioware poradziło sobie co najmniej dobrze w tej kwestii i jestem przekonany co do naprawdę dużej elastyczności D&D.
Reszty pozwolę sobie nie komentować gdyż zajęłoby to parę ładnych stron a wieloletnie doświadczenie z forami nauczyło mnie, że rozbudowane wypowiedzi ograniczające się do bronienia swojego zdania przez dwóch rozmówców nie są poczytną lekturą.
Co do praw do BG chodziło mi ogólnie o uniemożliwieniu twórcą pracowania na własnym dziele. Mogłem napisać tylko "żal jak cholera" czy coś podobnego.
Wymyśliłem brakujący element ciekawe czy to Wam się spodoba.
Po wyrzeknięciu się boskiej mocy i przeżyciu parunastu lat jako śmiertelnik zdajemy sobie sprawę, że jednak jesteśmy nieśmiertelni (immune na time). Tłumaczcie sobie to jak chcecie ale dobre wyjaśnienie to np "Nie możesz stracić całej mocy gdyż nic w przyrodzie nie ginie" albo "Jesteś zbyt zajebisty żeby umrzeć ze starości". Mając wiele (a mam na myśli 100) lat na przemyślenia uświadamiamy sobie podjęcie pewnej błędnej decyzji w przeszłości...
Powoli klaruje się w mojej głowie koncepcja rozwoju postaci dopasowana do linii fabularnej gry co chyba nie jest często spotykane, bo w jakiej grze jest dobrze wytłumaczone zapełnianie wszystkich pasków doświadczenia.
Jeżeli nikt nie ma lepszego pomysłu to mogę jechać dalej z Wielką Improwizacją.
Dla mnie najważniejszą rzeczą byłoby osadzenie BG3 w realiach Forgotten Realms - to jest mus. Lokalizacja faktycznie nie musiałaby być ta sama co w poprzedniczkach, ja najlepiej widziałbym Waterdeep czy inne miejsce na Wybrzeżu. Celem deweloperzy mogliby nawet zrobić znalezienie esencji Bhaala, która gdzieś tam kiedyś przepadła (odrzucona, bądź stracona przez nas) podczas wydarzeń z przeszłości, ale nie wiem czy byłoby to do uzasadnienia.
Coś takiego było już w Mask of the Betrayer, więc jest to możliwe, – tylko że z esencją Myrkula. Myrkul był bogiem śmierci gdzieś do okolic Czasu Niepokojów i potem został zastąpiony przez Kelemvora. W fabule tego dodatku do NWN2 jego esencja, zupełnie osłabiona, latała sobie po Morzu Astralnym.
Musicie tylko pamiętać z tymi dywagacjami, że w 4ed FR zupełnie się zmienia – fabuła jest przesunięta o 100 lat do przodu, wydarzenia bezpośrednio po BG są dość dokładnie opisane (chociaż nie każdy je akceptuje, mnie wkurzyły te zmiany)