Baldurs Gate 3 - wielkie TAK bo czemu nie? Pod kilkoma warunkami - stare zasady (czyli ta 2ed ad&d, od biedy może być ta z iwd 2 to chyba 3 była? ), na pewno nie 4ed która moim zdaniem jest oderwana od rzeczywistości FR; nowy bohater - nowa przygoda ( żeby nie było, że bg3 będzie kontynuacją bg2tob bo to by już była totalna porażka) ; ofc Wrota Baldura, dodałbym jeszcze Athkatle (całą, coś na wzór Wrót Baldura ) i np Waterdeep czy inne miasto/miasta w okolicy; pojawienie się Drizzta (nie wiem czemu, ale go lubię zabijać w baldurach )
@fridek Tak, "Icewind Dale II" to 3. edycja (choć trochę zmodyfikowana), 4. jak na razie można było zobaczyć jedynie w "Daggerdale" (wyjątkowo słabym hack&slashu, który wyszedł jakiś rok temu).
Generalnie się z Tobą zgadzam, ale mam wątpliwości do jednej rzeczy. Umieszczenie w pojedynczej grze Wrót Baldura, Athkatli i np. Waterdeep nawet pomijając koszty (trzy duże miasta) jest problematyczne ze względów geograficznych. Po prostu między tymi miejscami są takie odległości (z Wrót do Waterdeep to jakieś 500 mil w linii prostej), że bardzo trudno byłoby wypełnić obszary między nimi jakąś ciekawą zawartością. Chyba, że zastosowałoby się model rozdziałów, w którym każdy toczyłby się w innym miejscu (ala Diablo 2 i 3).
@Lucky Angielska wikipedia dość dobrze podsumowuje zasadnicze różnice między poszczególnymi edycjami systemu.
@Lucky – druga edycja a trzecia – 3. to walka na opak, w sensie + są dobre, a - złe; awans odbywa się przy ściśle określnych wartościach PD; w czasie awansu można wziąć dowolną klasę (o ile się spełnia ich poszczególne wymagania), z tymże każda klasa ma określony bonus do ataku (odpowiednik TraK0 z AD&D) i jest niski (1/2), średni (3/4) i wysoki (1) oraz kostkę, którą się rzuca na życie. Co któryś poziom zbiera się atuty, które są czymś podobnym do specjalizacji w broni, ale mogą się odnosić też do innych umiejętności czy magii. Na każdym poziomie dostajesz jakąś pulę punktów umiejętności do wydania, jak np. Wiedza (do identyfikacji), Skradanie, Wyszukiwanie itp. Teoretycznie nawet magiem możesz tam otwierać zamki, ale jest to zasadniczo trudniejsze. Zamiast podklas masz klasy prestiżowe, które aby osiągnąć, musisz spełnić jakieś specjalne wymagania. Np. mistyczny łucznik wymaga rasy elf/półelf, +5 premii do ataku, Ulubiona Broń: łuk i Strzał z Bliska.
Innymi słowy rozwój postaci jest dużo ciekawszy bo praktycznie co poziom mamy jakiś wybór. Neverwinter Nights mnie potrafiło samym kombinowaniem jak zrobić żeby jak najmocniej przypier%*$&¥ w pewnych momentach zainteresować.
4 edycji również nie znam i nie poznam bo gier wartościowych nie ma. Główny zarzut względem tej wersji to zmiany fabularne ale jeżeli rozwój postaci jest dobry dlaczego by nie.
Idealny Baldur 3? D&D 3 lub 4 edycja, rzut izometryczny z obrotem kamery, opcje taktyczne jak w Dragon Age, 6 osobowa drużyna + grafika na miarę Wiedźmina 2.
Największe wyzwanie dla potencjalnych twórców to i tak przebicie dotychczasowej historii.
4 edycji również nie znam i nie poznam bo gier wartościowych nie ma. Główny zarzut względem tej wersji to zmiany fabularne ale jeżeli rozwój postaci jest dobry dlaczego by nie.
Mechanika 4. edycji też jest mocno kontrowersyjna (wystarczy wspomnieć, że choć od premiery minęły 4 lata to wciąż toczą się na jej temat żywiołowe dyskusje i kłótnie). Dokładne przytoczenie argumentów zajęłoby zbyt dużo miejsca, ale głównym problemem jest unifikacja klas postaci. System został oparty na mocach, które każdy bohater dostaje w miarę rozwoju. Kłopot w tym, że każda profesja (z drobnymi wyjątkami) dostaje dokładnie taką samą ilość zdolności dokładnie na tych samych poziomach. W efekcie gra czarodziejem, kapłanem, druidem czy wojownikiem wygląda praktycznie tak samo. Z perspektywy balansu ma to sens, ale w samej rozgrywce sprawdza się mocno średnio. Poza tym wyrzucono kilka rzeczy, które dla fanów D&D były wyznacznikami tej gry, choćby "vanciański" system magii.
W grze komputerowej mogłoby to po dobrej implementacji działać całkiem sprawnie (bo i inspiracje choćby grami mmo z poprzedniej dekady są tu bardzo mocno widoczne), ale nie wiem czy nie wpłynęłoby to negatywnie na klimat.
Umiejętności (czyli wszelkiego rodzaju wspinaczki, ukrywania się, pływania) są zrobione podobnie jak w 3. edycji, więc pula jest wspólna dla wszystkich klas.
Zakładam jednak, że pytasz o moce. Jeśli o nie chodzi to oczywiście każda klasa postaci posiada odrębną pulę, mają one też różne tło fabularne (u maga są to czary, u wojownika manewry, u łotrzyka sztuczki itd.). Po pewnym czasie okazuje się jednak, że od strony mechanicznej np. ataki kapłana niewiele różnią się od ataków łowcy, bo większość z nich to po prostu "x obrażeń + coś". Dochodzi do tego fakt, że każda profesja na danym poziomie dysponuje taką samą liczbą mocy, wszystko jedno czy grasz bardem, dowódcą czy paladynem Twoja postać na poziomie "y" będzie miała "n" zdolności.
W efekcie w zasadniczej warstwie mechanicznej różnice między klasami są minimalne i gra każdą z nich sprowadza się tak naprawdę do "odpalania" kolejnych mocy w kolejnych rundach. Stąd bierze się odczucie, że gra się cały czas taką samą postacią.
Oczywiście mówimy tutaj o cyferkach, jeśli dodamy do tego fabułę to wtedy rzecz jasna paladyn będzie się różnił od druida.
@Radnon Chcesz powiedzieć, że mag ma tyle samo czarów co wojownik ataków specjalnych jak np w Dragon Age? Jeżeli rzeczywiście większość mocy to obrażenia z wyodrębnionymi dodatkami to wylali dziecko z kąpielą. Różnorodność jest mocną stroną D&D 3.
@Lucky w 3. edycji masz coś takiego, że założenie zbroi zmniejsza prawdopodobieństwo udanego rzucenia czaru mistycznego. Maksymalnie wynosi 80% chyba właśnie przy płytówce. Jednak odnalezienie odpowiedniej zbroi czy klasy, która zwiększa prawdopodobieństwo może teoretycznie pozwolić Ci na rzucanie czarów w ciężkich zbrojach.
Mi tez najbardziej do gustu przypadła 3 edycja, choć myślę ze BG 3 mogło by się opierać na modyfikacji zasad z 2 i 3 edycji moim zdaniem druga edycja tez posiadała zalety które warto było by sobie przypomnieć. @Lucky i to nie tylko w płytówce, ale z tego co pamiętam to w szerokiej tarczy w hełmie oraz z tego co pamiętam wielki miecz tez mógł dzierżyć, oczywiście bez tarczy wtedy;)
I tak właśnie powinno być, z pewnymi modyfikatorami, karami czy bonusami, ale mag powinien umieć rzucać czar nago, w szlafroku lub w płytówce, rzucając darty, podnosząc kufel czy napinając cięciwę. Oczywiście odpowiednio wykwalifikowany mag
@Wybran Dopóki nie widziałem Twojego pomysłu, to byłem za rzuceniem fabuły i zupełnie nowym avatarem, ale teraz może nawet bym zagłosował za kontynuacją. Brzmi naprawdę interesująco, też misie bardzo podobał motyw Maski Zdrajcy, ale zakończenie już było mocno przegięte (mówię o zakończeniu dla złych postaci, [ech Ci czarnoksiężnicy:]).
A tak swoją drogą gra nazwana tam dajmy na to Tales of Baldur's Gate, zamiast Baldur's Gate (jak ktoś już tutaj wcześniej zaproponował) mogłoby być świetnym pomysłem zwłaszcza gdyby gra nie była kontynuacją ToB.
@Grieg Cieszy mnie Twoje zainteresowanie. Nie wiem czy pamiętacie ale samo Bioware zapewniało o możliwości przeniesienia postaci do NWN. Pomysł został zarzucony zapewne z powodów technicznych, niemniej jednak fabularnie bohater pojawił się w akademii Neverwinter niewiadomo skąd. Resztę wystarczyło sobie samemu dopowiedzieć importując portret.
Przypomniałem sobie największą wadę D&D 3 czyli crafting. Fajnie jest robić własny ekwipunek ale jeżeli nagle tworzymy broń potężniejszą od wszystkiego co można znaleść w najtrudniej dostępnych miejscach to coś jest nie tak. Co innego kiedy bohater jest kowalem, odnajduje szczątki legendarnego miecza, przekuwa go w wulkanicznej kuźni dodając metal z meteorytu, odnajduje krasnoludzkiego mistrza run chętnego do pomocy i na koniec zmusza arcymaga do odnowienia enchantów. Potężny sprzęt musi mieć odpowiednią historię jak w Baldurze, nie może być randomowym zlepkiem pikseli, określonym cyferkami i bez opisu jak w większości gier.
Crafting przez wielu twórców jest rozumiany trochę inaczej, masz miecz +1 chcesz mieć +2 ok dawaj 10000 gp a za dodatkowe 5 tys dodamy piękny futerał i grzebień gratis!
Crafting ma swój cel gdy napotykamy broń wyjątkową powiedzmy legendarny miecz z fajnie opisana historią jego powstania, jego ostatnich właścicieli, który ma niezłe statystyki i dodatkowo wędrując po krainach wyzwalamy bądź nabywamy dla niego jakieś cudowne właściwości;) Trochę się z Wybranem zgadzam, jeśli ulepszanie przedmiotów sprawiało by ze stawały by się mega przegięte, każdy by ulepszał ekwipunek już posiadany, to mija się to z celem.
Przedmiot do craftingu to nie jest miecz/kusza/topór+1,+2,+3 to niezapomniane ostrze z dalekich krain które kowal z nadzwyczajnymi zdolnościami możne ulepszyć a wiec więcej historii niż cyferek.
Poza tym w krainach (z reguły) można było polepszyć rzeczy o niespotykanym pięknie bądź mocy.
Chcesz powiedzieć, że mag ma tyle samo czarów co wojownik ataków specjalnych jak np w Dragon Age? Jeżeli rzeczywiście większość mocy to obrażenia z wyodrębnionymi dodatkami to wylali dziecko z kąpielą. Różnorodność jest mocną stroną D&D 3.
Tak, zasadniczo poza drobnymi niuansami każda klasa ma dokładnie taką samą liczbę mocy. Porównanie do DA całkiem trafne.
I tak właśnie powinno być, z pewnymi modyfikatorami, karami czy bonusami, ale mag powinien umieć rzucać czar nago, w szlafroku lub w płytówce, rzucając darty, podnosząc kufel czy napinając cięciwę. Oczywiście odpowiednio wykwalifikowany mag
Pomijając lekko żartobliwy ton to trzeba pamiętać o jeszcze jednej rzeczy. W starszych edycjach D&D brak możliwości rzucania przez czarodziejów zaklęć w pancerzu miał uzasadnienie fabularne, które nie sprowadzało się do prostego braku wyszkolenia. Inna rzecz, że sam też nigdy nie byłem specjalnym fanem takiego rozwiązania.
Przypomniałem sobie największą wadę D&D 3 czyli crafting. Fajnie jest robić własny ekwipunek ale jeżeli nagle tworzymy broń potężniejszą od wszystkiego co można znaleść w najtrudniej dostępnych miejscach to coś jest nie tak.
Podejście do tworzenia przedmiotów w D&D 3E miało o tyle sens, że dawało graczom jasne reguły dotyczącego tego jak buduje się daną magiczną zabawkę. Niestety skutek uboczny był taki, że proces stracił całą swoją fabularną otoczkę a przy okazji bohaterowie mogli się bawić w fabryki zaklętego złomu.
@Selendis To zależy jak wielki wpływ miałoby na broń i pancerze. Napewno nie podoba mi się znajdywanie wielu run o różnej mocy w masowych ilosciach. Tak samo socketowanie run.
@Selendis Skądinąd przeklęte runiczne ostrze to fajna sprawa.
Wracając ponownie do fabuły trzeba wymyślić jakieś zagrożenie dla świata i wszystkich cywilizowanych istot (nie ma lekko w krainie fantasy). W grach mieliśmy już praktycznie wszystko od kataklizmów i wojen, przez plagi nieumarłych, inwazje demonow (albo różnej maści przybyszów z innych wymiarów) i wszelkiego rodzaju szaleńców po walkę o moc zmarłego boga. W przypadku Krain jest chyba dobra pora aby przywalić czymś naprawdę mocnym, obejmującym swoim działaniem większość Torilu. Po długim zastanowieniu chyba tylko nowy Czas Niepokoju wchodzi w grę, bo co innego? Wojna? To nie mogą być sąsiedzkie przepychanki jak pomiędzy Luskanem a Neverwinter czy Amn a Wrotami Baldura tylko wielki konflikt. Niestety do tego potrzeba dobrego królestwa ludzi jak np Gondor, Lordaeron cz XVII-wieczna Rzeczpospolita ścierającego się z siłami zła. Nie ma takiego pod ręką dlatego wymagałoby stworzenia co nie jest proste. Pewnie, można powiedzieć: "Potężne imperium, ze szlachetnym królem i rycerzami dosiadającymi gryfów" ale kto to kupi? Dobra, każdy to kupi kwestia dobrego wykonania, ja jednak zastanowił bym się czy można wymyślić dobre zamieszanie z bogami na ziemi i nami pośród nich.
@Wybran – Cormyr vs Zhentarimowie? Albo Cormyr vs Shadovar? Można by wciągnąć w to doliny. W dolinach są elfy, w konflikt wciągnięte są Evermeet i Evereska. W ruinach Myth Drannor masz masę demonów/yugolothów/diabłów, które też mogłbyby walczyć. Tylko tym zmieniamy bieg wydarzeń Forgotten Realms.
Ponadto, Cormyr zmagał się w latach 137x z najazdem Tuigan, takich FR-owych Mongołów, więc mogłoby też pasować
@Wybran Dobrych królestw w Krainach to akurat masz całą masę. Poza wspomnianym wcześniej Cormyrem choćby Impiltur, Damarę, Rashemen, Moonshae, Luruar/Srebrne Marchie, Estagund i jeszcze kilka innych.
Inna rzecz, że tak "epicka" fabuła mogłaby działać właściwie jedynie w realiach czwartoedycyjnego świata. Wtedy możesz wziąć np. Myth Drannor, Doliny, Cormyr i postawić przeciwko Netherilowi z Sembią tworząc ogromny konflikt w stylu Warcrafta III. We wcześniejszym okresie takiego czegoś po prostu nie dałoby rady zmieścić bez rozwalenia spójności świata.
Trzeba też się zastanowić czy to na pewno jest najlepszy kierunek. Znakomita część fanów (właściwie to większość) jest dziś już zmęczona wydarzeniami wprowadzającymi zmiany w całym settingu. Zapotrzebowanie jest na znacznie skromniejsze elementy i bardziej osobiste historie (nawet WotC to zauważyło i wpisało do założeń Krain w 5E).
@cherrycoke2l Tuiganie to akurat 1360 RD i nigdy nie doszli do Cormyru (łupnia dostali w Rashemenie a potem w Thesk), ale rzeczywiście Leśne Królestwo brało aktywny udział w tej wojnie.
Dla mnie nie musi być od razu jakiegoś gigantycznego konfliktu rasowo-państwowego żeby oprzeć na tym fabułę BG3. W sumie jak się nad tym zastanawiam, to realia dużego miasta FR z jego wewnętrznymi problemami i sprawami były by wystarczająco pociągające do rozgrywki. A dodatkowo, ale dodatkowo, wzbogacić to jakimś konfliktem, który w przyszłych wydarzeniach doprowadzi do ciekawego finału. W tle oczywiście jakaś epickość by się przydała, czy wręcz była by porządana, ale umówmy się, w świecie FR epickość czai się za każdym rogiem Zejdziesz do kanałów - wejście Obserwatorów, kopniesz kamień w lesie - wejście do Podmroku Możliwości jest dużo, na szczęście
@cherrycoke2l, @Radnon Pomysły i sugestie fajne jednakże jest jedno ale, Faerun bardziej przypomina średniowieczną Europę niż Tamriel, Śródziemie czy nawet Azeroth. Trudno wskazać kto jest tym dobrym/najsilniejszym narodem. Wyjścia z takiej sytuacji są dwa. Nacje łączą się pod jednym sztandarem przeciwko wspólnemu wrogowi albo podbój i tworzymy Torilowy odpowiednik Rzymu, Cesarstwa Tamriel, Tevinter, Imperium Gryfów, Siedmiu Królestw (czy czego tam jeszcze) który zmaga się z najeźdźcą. Bohater BG3 będzie oczywiście musiał robić za Sheparda, przy okazji odzyskując boski status ewentualnie w ostateczności zostając królem albo cesarzem (jeżeli bogów szlag trafi i staną się wszyscy śmiertelni :P).
@Lucky Po przeczytaniu wszystkich informacji na Kickstarterze stwierdzam z pełnym przekonaniem, że Obsidian robi produkcję pod Ciebie.
Czyli to to Wszędzie ten sam filmik, a na nim jednak trochę mało treści samej gry. W kilka miechów 4 bański uzbierać fiu fiu, nieźle. Wiadomo coś o jakiejś dacie premiery?
Comments
Tak, "Icewind Dale II" to 3. edycja (choć trochę zmodyfikowana), 4. jak na razie można było zobaczyć jedynie w "Daggerdale" (wyjątkowo słabym hack&slashu, który wyszedł jakiś rok temu).
Generalnie się z Tobą zgadzam, ale mam wątpliwości do jednej rzeczy. Umieszczenie w pojedynczej grze Wrót Baldura, Athkatli i np. Waterdeep nawet pomijając koszty (trzy duże miasta) jest problematyczne ze względów geograficznych. Po prostu między tymi miejscami są takie odległości (z Wrót do Waterdeep to jakieś 500 mil w linii prostej), że bardzo trudno byłoby wypełnić obszary między nimi jakąś ciekawą zawartością. Chyba, że zastosowałoby się model rozdziałów, w którym każdy toczyłby się w innym miejscu (ala Diablo 2 i 3).
@Lucky
Angielska wikipedia dość dobrze podsumowuje zasadnicze różnice między poszczególnymi edycjami systemu.
4. edycji nie znam
4 edycji również nie znam i nie poznam bo gier wartościowych nie ma. Główny zarzut względem tej wersji to zmiany fabularne ale jeżeli rozwój postaci jest dobry dlaczego by nie.
Idealny Baldur 3? D&D 3 lub 4 edycja, rzut izometryczny z obrotem kamery, opcje taktyczne jak w Dragon Age, 6 osobowa drużyna + grafika na miarę Wiedźmina 2.
Największe wyzwanie dla potencjalnych twórców to i tak przebicie dotychczasowej historii.
W grze komputerowej mogłoby to po dobrej implementacji działać całkiem sprawnie (bo i inspiracje choćby grami mmo z poprzedniej dekady są tu bardzo mocno widoczne), ale nie wiem czy nie wpłynęłoby to negatywnie na klimat.
Zakładam jednak, że pytasz o moce. Jeśli o nie chodzi to oczywiście każda klasa postaci posiada odrębną pulę, mają one też różne tło fabularne (u maga są to czary, u wojownika manewry, u łotrzyka sztuczki itd.). Po pewnym czasie okazuje się jednak, że od strony mechanicznej np. ataki kapłana niewiele różnią się od ataków łowcy, bo większość z nich to po prostu "x obrażeń + coś". Dochodzi do tego fakt, że każda profesja na danym poziomie dysponuje taką samą liczbą mocy, wszystko jedno czy grasz bardem, dowódcą czy paladynem Twoja postać na poziomie "y" będzie miała "n" zdolności.
W efekcie w zasadniczej warstwie mechanicznej różnice między klasami są minimalne i gra każdą z nich sprowadza się tak naprawdę do "odpalania" kolejnych mocy w kolejnych rundach. Stąd bierze się odczucie, że gra się cały czas taką samą postacią.
Oczywiście mówimy tutaj o cyferkach, jeśli dodamy do tego fabułę to wtedy rzecz jasna paladyn będzie się różnił od druida.
Dla mnie są dwie najważniejsze rzeczy w BG3: rzut izometryczy i nowa fabuła.
@Lucky i to nie tylko w płytówce, ale z tego co pamiętam to w szerokiej tarczy w hełmie oraz z tego co pamiętam wielki miecz tez mógł dzierżyć, oczywiście bez tarczy wtedy;)
Dopóki nie widziałem Twojego pomysłu, to byłem za rzuceniem fabuły i zupełnie nowym avatarem, ale teraz może nawet bym zagłosował za kontynuacją. Brzmi naprawdę interesująco, też misie bardzo podobał motyw Maski Zdrajcy, ale zakończenie już było mocno przegięte (mówię o zakończeniu dla złych postaci, [ech Ci czarnoksiężnicy:]).
A tak swoją drogą gra nazwana tam dajmy na to Tales of Baldur's Gate, zamiast Baldur's Gate (jak ktoś już tutaj wcześniej zaproponował) mogłoby być świetnym pomysłem zwłaszcza gdyby gra nie była kontynuacją ToB.
Nie wiem czy pamiętacie ale samo Bioware zapewniało o możliwości przeniesienia postaci do NWN. Pomysł został zarzucony zapewne z powodów technicznych, niemniej jednak fabularnie bohater pojawił się w akademii Neverwinter niewiadomo skąd. Resztę wystarczyło sobie samemu dopowiedzieć importując portret.
Przypomniałem sobie największą wadę D&D 3 czyli crafting. Fajnie jest robić własny ekwipunek ale jeżeli nagle tworzymy broń potężniejszą od wszystkiego co można znaleść w najtrudniej dostępnych miejscach to coś jest nie tak.
Co innego kiedy bohater jest kowalem, odnajduje szczątki legendarnego miecza, przekuwa go w wulkanicznej kuźni dodając metal z meteorytu, odnajduje krasnoludzkiego mistrza run chętnego do pomocy i na koniec zmusza arcymaga do odnowienia enchantów.
Potężny sprzęt musi mieć odpowiednią historię jak w Baldurze, nie może być randomowym zlepkiem pikseli, określonym cyferkami i bez opisu jak w większości gier.
Crafting ma swój cel gdy napotykamy broń wyjątkową powiedzmy legendarny miecz z fajnie opisana historią jego powstania, jego ostatnich właścicieli, który ma niezłe statystyki i dodatkowo wędrując po krainach wyzwalamy bądź nabywamy dla niego jakieś cudowne właściwości;) Trochę się z Wybranem zgadzam, jeśli ulepszanie przedmiotów sprawiało by ze stawały by się mega przegięte, każdy by ulepszał ekwipunek już posiadany, to mija się to z celem.
Przedmiot do craftingu to nie jest miecz/kusza/topór+1,+2,+3 to niezapomniane ostrze z dalekich krain które kowal z nadzwyczajnymi zdolnościami możne ulepszyć a wiec więcej historii niż cyferek.
Poza tym w krainach (z reguły) można było polepszyć rzeczy o niespotykanym pięknie bądź mocy.
Wracając ponownie do fabuły trzeba wymyślić jakieś zagrożenie dla świata i wszystkich cywilizowanych istot (nie ma lekko w krainie fantasy). W grach mieliśmy już praktycznie wszystko od kataklizmów i wojen, przez plagi nieumarłych, inwazje demonow (albo różnej maści przybyszów z innych wymiarów) i wszelkiego rodzaju szaleńców po walkę o moc zmarłego boga.
W przypadku Krain jest chyba dobra pora aby przywalić czymś naprawdę mocnym, obejmującym swoim działaniem większość Torilu. Po długim zastanowieniu chyba tylko nowy Czas Niepokoju wchodzi w grę, bo co innego? Wojna? To nie mogą być sąsiedzkie przepychanki jak pomiędzy Luskanem a Neverwinter czy Amn a Wrotami Baldura tylko wielki konflikt. Niestety do tego potrzeba dobrego królestwa ludzi jak np Gondor, Lordaeron cz XVII-wieczna Rzeczpospolita ścierającego się z siłami zła. Nie ma takiego pod ręką dlatego wymagałoby stworzenia co nie jest proste. Pewnie, można powiedzieć: "Potężne imperium, ze szlachetnym królem i rycerzami dosiadającymi gryfów" ale kto to kupi?
Dobra, każdy to kupi kwestia dobrego wykonania, ja jednak zastanowił bym się czy można wymyślić dobre zamieszanie z bogami na ziemi i nami pośród nich.
Ponadto, Cormyr zmagał się w latach 137x z najazdem Tuigan, takich FR-owych Mongołów, więc mogłoby też pasować
Dobrych królestw w Krainach to akurat masz całą masę. Poza wspomnianym wcześniej Cormyrem choćby Impiltur, Damarę, Rashemen, Moonshae, Luruar/Srebrne Marchie, Estagund i jeszcze kilka innych.
Inna rzecz, że tak "epicka" fabuła mogłaby działać właściwie jedynie w realiach czwartoedycyjnego świata. Wtedy możesz wziąć np. Myth Drannor, Doliny, Cormyr i postawić przeciwko Netherilowi z Sembią tworząc ogromny konflikt w stylu Warcrafta III. We wcześniejszym okresie takiego czegoś po prostu nie dałoby rady zmieścić bez rozwalenia spójności świata.
Trzeba też się zastanowić czy to na pewno jest najlepszy kierunek. Znakomita część fanów (właściwie to większość) jest dziś już zmęczona wydarzeniami wprowadzającymi zmiany w całym settingu. Zapotrzebowanie jest na znacznie skromniejsze elementy i bardziej osobiste historie (nawet WotC to zauważyło i wpisało do założeń Krain w 5E).
@cherrycoke2l
Tuiganie to akurat 1360 RD i nigdy nie doszli do Cormyru (łupnia dostali w Rashemenie a potem w Thesk), ale rzeczywiście Leśne Królestwo brało aktywny udział w tej wojnie.
Pomysły i sugestie fajne jednakże jest jedno ale, Faerun bardziej przypomina średniowieczną Europę niż Tamriel, Śródziemie czy nawet Azeroth. Trudno wskazać kto jest tym dobrym/najsilniejszym narodem. Wyjścia z takiej sytuacji są dwa. Nacje łączą się pod jednym sztandarem przeciwko wspólnemu wrogowi albo podbój i tworzymy Torilowy odpowiednik Rzymu, Cesarstwa Tamriel, Tevinter, Imperium Gryfów, Siedmiu Królestw (czy czego tam jeszcze) który zmaga się z najeźdźcą.
Bohater BG3 będzie oczywiście musiał robić za Sheparda, przy okazji odzyskując boski status ewentualnie w ostateczności zostając królem albo cesarzem (jeżeli bogów szlag trafi i staną się wszyscy śmiertelni :P).
@Lucky Po przeczytaniu wszystkich informacji na Kickstarterze stwierdzam z pełnym przekonaniem, że Obsidian robi produkcję pod Ciebie.
http://www.kickstarter.com/projects/obsidian/project-eternity?ref=live
http://eternity.obsidian.net/